Rafał Ziemkiewicz miał odbyć spotkania w Bristolu i Cambridge w Wielkiej Brytanii, ale zostały one odwołane. Powód? Apel Rupy Huq, posłanki Partii Pracy w Wielkiej Brytanii. Polityk zażądała, aby władze nie zezwoliły na wjazd publicysty. Dziennikarz zapowiada pozew, a także chce, aby sprawą zajęły się służby dyplomatyczne. – Bezkarność tego oskarżania każdego Polaka o faszyzm tylko dlatego ze jest Polakiem powinna wreszcie spotkać się z należną odpowiedzią – mówi.
Organizatorów spotkań wezwała policja. Co prawda, po weryfikacji osoby publicysty nie zgłoszono uwag, jednak to autorytet polityk okazał się decydujący. Uznano, że wydarzenie może spowodować oburzenie i zakłócenia porządku publicznego, dlatego nakazano odwołać spotkania pod groźbą utraty licencji.
Jeżeli tak wygląda wolność słowa, że na wszelki wypadek zakazuje się występu podejrzanej osoby o to, że może być kontrowersyjna, to jesteśmy na Białorusi albo nawet na wschód, a nie w Wielkiej Brytanii […] Tylko w krajach totalitarnych można spotkać się z sytuacją, że policja zakazuje wypowiedzi, bo ta wypowiedź może się komuś nie spodobać i może być o to jakaś awantura
Nie sądzę, żeby ta Pani znała słowo po polsku. Została podpuszczona przez kogoś. Oczywiście nie wyobrażam sobie innej sytuacji niż publiczne przeprosiny ze strony pani deputowanej i wycofanie się z tych oskarżeń, bo to nie chodzi o mnie samego tylko jest to element budowania bardzo rasistowskiego stereotypu Polaka jako faszysty, rasisty i osoby niepożądanej przez światłych Wielkiej Brytanii. To jest kolejny tego rodzaju atak, no i wydaje mi się, że przekraczający miarę bezczelności […] widzę, że tam się stało to zwyczajem, że jeżeli przyjeżdża jakikolwiek Polak, to się robi na niego nagonkę, że tu Polacy sprowadzają jakiegoś swojego faszystę
– oznajmił, nazywając organizację stojącą za protestem ,,lewicowymi świrami” (wnioskowała o zakaz wjazdu dla Donalda Trumpa). Podkreśla, że liczy na to, że jego sprawę nagłośnią polskie służby dyplomatyczne.
Uważam, że tego nie można odpuścić i liczę, że polskie służby konsularne pomogą mi środkami prawnymi zmusić Panią Rupę Huq do należytych przeprosin, wobec mnie i organizacji, która mnie tam zaprosiła.
Dodaje, że to element gry, w której chodzi o przyprawienie Polakom gęby.
Jeżeli można nazwać mnie „far right extremist” (skrajnie prawicowy ekstremista – przyp. red.) to znaczy, że połowa Polaków mieści się w pojęciu skrajnie prawicowych ekstremistów
– powiedział TVP.
Nie ukrywa, że prawdziwi autorzy nagonki pochodzą zapewne z Polski:
wszystkie najpodlejsze rzeczy, które są wypisywane w mediach zachodnich o Polsce, z reguły wychodzą też z Polski, z kręgów tzw. opozycji totalnej i z kręgów lewicy
– przyznał. Wysłał także list do ,,Guardiana”:
Źródło: niezlomni.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!