Władze Francji prosiły Stany Zjednoczone, by nie atakowały z powietrza urządzeń francuskiego koncernu Lafarge działającego na terenach kontrolowanych przez Państwo Islamskie w Syrii – donoszą francuskie media. W Paryżu przeciw dyrekcji firmy toczy się dochodzenie w sprawie finansowania dżihadu.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Francji za wszelką cenę starało się uchronić inwestycje francuskie w Syrii przed zniszczeniem. Francuska dyplomacja konsultowała się z dyrekcją produkującego cement koncernu Lafarge, a potem prosiła Amerykanów, by ci w trakcie odbijania północnej części Syrii z rąk islamistów oszczędzali instalacje należące do Francuzów.
Dokumentacja w sprawie kontaktów między Lafarge a Quai d’Orsay wypłynęła przy okazji dochodzenia w sprawie wsparcia, jakiego ten największy producent cementu na świecie miał udzielać Państwu Islamskiemu. Mowa jest o finansowaniu, a także o przekazaniu dżihadystom 8 mln metrów sześciennych cementu do budowy umocnień i instalacji podziemnych.
Lafarge umożliwił sobie prowadzenie w tej części Syrii działalności gospodarczej, a według niektórych źródeł nie tylko gospodarczej.
„Lafarge pracowało na rzecz francuskich tajnych służb” – twierdzi portal dataurgente.com, który wskazuje, że członkiem Rady Dyrektorów Lafarge była m.in. Hilary Clinton, a CIA również miała korzystać z tej drugiej formy działalności Lafarge. Służby specjalne, co najmniej francuskie, miały wiedzieć o wspieraniu Daesz.
Koncern Lafarge działa w 80 krajach świata, w tym w Polsce. Nad Wisłą posiada 50 zakładów, na całym świecie – 2,3 tys. W Paryżu toczy się dochodzenie przeciwko dyrekcji koncernu. Ciążą na niej oskarżenia o finansowanie przez Lafarge’a terroryzmu islamskiego i o narażenie życia innych. Chodzi tu o pracowników, którzy mimo układu z ISIS byli narażeni na ataki.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!