Jak informuje portal pch24.pl sztokholmskie władze nie organizują oficjalnych ceremonii upamiętnienia ofiar zamachu z 2017 roku, podczas którego zginęło 5 osób, a 14 zostało rannych. Na podobny gest mogą liczyć rodziny ofiar zamachów w innych europejskich miastach. Ojciec jednej z ofiar ubolewa, że takim zachowaniem Szwecja sygnalizuje, że zamach nie był ważny ani dla kraju, ani dla ofiar, ani dla rodzin ofiar.
W drugą rocznicę zamachu przeprowadzonego przez islamskiego fundamentalistę Rachmata Akiłowa, sztokholmski ratusz złożył jedynie wieniec ku czci ofiar. Burmistrz Sztokholmu, Anna Koenig Jerlmyr oznajmiła, że ratusz powróci do oficjalnych ceremonii, kiedy postawiony zostanie pomnik.
Nad decyzją władz samorządowych ubolewają rodzice ofiar. Podkreślają, że w innych miastach Europy, gdzie miały miejsce podobne tragedie, odpowiednio upamiętniono osoby zabite w zamachach. Przykładem są państowowe uroczystości w Paryżu, Manchesterze, Londynie czy Brukseli. Tam w upamiętnieniu ofiar brali udział przedstawiciele elity politycznej danego kraju; prezydent Sarkozy, burmistrz Londynu Sadiq Khan, czy przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Sztokholm jest pod tym względem wyjątkiem.
Do zamachu doszło 7 kwietnia 2017 r., gdy Akiłow wjechał skradzioną ciężarówką w przechodniów, zabijając pięć osób i raniąc 14. Następnie uderzył w pobliski dom towarowy Ahlens. W ciężarówce znaleziono materiały wybuchowe, które okazały się niewypałami.
W czerwcu ubiegłego roku, zamachowiec został skazany na dożywotnią karę więzienia. W trakcie przeprowadzania zamachu był osobą poszukiwaną, która miała obowiązek opuścić skandynawski kraj. Szwedzkiej policji nie udało się odnaleźć niedoszłego sprawcy na czas.
Myślicie, że szwedzkim władzom uda się wymazać z pamięci te wydarzenia? Piszcie w komentarzach.
Źródło: pch24.pl
Wspieraj niezależne wydawnictwo:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
