Właściciel Leicester City Vichai Srivaddhanaprabh po każdym meczu odlatuje swoim prywatnym helikopterem. W sobotę, po spotkaniu z West Ham United, maszyna wylądowała na klubowym parkingu, jednak gdy uniosła się nad ziemię, doszło do awarii, śmigłowiec stanął w płomieniach.
Nie ma oficjalnych informacji, czy na pokładzie znajdował się właściciel klubu, choć, według BBC, powołując się na źródło zbliżone do rodziny, tajlandzki biznesmen zginął razem z pilotem helikoptera.
“Wspieramy policję we wszelkich czynnościach związanych z wypadkiem w pobliżu stadionu King Power Stadium. Wkrótce klub wyda bardziej szczegółowe oświadczenie” – ogłoszono na stronie internetowej Leicester City.
Myślicie, że to zwykły nieszczęśliwy wypadek? Czekamy na wasze komentarze.
Źródło: dorzeczy.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!