Decyzja Sądu Okręgowego w Poznaniu o nakazie wstrzymania reportażu programu „Alarm!”, który przedstawiał w niekorzystnym świetle jednego z poznańskich sędziów, to „cenzura prewencyjna” – uznał Instytut Staszica.
Materiał TVP wskazał, że sędzia Piotr Gąciarek wykorzystał swoją pozycję i znajomości, aby doprowadzić do skazania poznanej w sieci kobiety. W programie wyemitowanym pod koniec maja autorzy programu „Alarm!” zarzucili mężczyźnie, że mścił się z powodu nieodwzajemnionych uczuć. Ustalono, że sędzia miał wręczyć kobiecie kilkanaście tysięcy złotych, a później rzekomo wpłynąć na jej skazanie.
Gąciarek wytoczył Telewizji Polskiej proces o naruszenie dóbr osobistych. W pozwie domagał się zakazania rozpowszechniania materiału oraz złożenia oświadczenia, że zawiera on informacje nieprawdziwe i krzywdzące. Sąd Okręgowy przychylił się do prośby i udzielił zabezpieczenia powództwa poprzez zakazanie rozpowszechniania reportażu.
Instytut Staszica wyraził zaniepokojenie tą decyzją sądu. „Jest to kolejny przypadek zastosowania wobec mediów przepisu, który od lat budzi ogromne wątpliwości” – zwrócił uwagę think tank. „Umożliwia on zastosowanie zakazu rozpowszechniania spornych materiałów jeszcze przed ostatecznym rozstrzygnięciem postępowania. Zdaniem Instytutu, może to stanowić rodzaj cenzury prewencyjnej i wywoływać tzw. efekt mrożący wobec mediów, które chcą zajmować się kontrowersyjnymi tematami” – podkreślono.
„Zakaz ma obowiązywać na czas trwania postępowania, co jest określeniem dość ogólnym, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę problemy polskich sądów z przewlekłością postępowań. Jeżeli po kilku latach wymiar sprawiedliwości ostatecznie uzna, że reportaż może być wyemitowany, nie będzie on już ani trochę aktualny” – wskazał Instytut.
Eksperci przypomnieli, że Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 9 listopada 2010 roku uznał regulację dotyczącą instytucji zabezpieczenia powództwa za niezgodną z konstytucją.
„Wyrok nie odnosił się jednak do całej instytucji, lecz jedynie zakazu publikacji w sprawach przeciwko »środkom społecznego przekazu« o ochronę dóbr osobistych. Zdaniem TK przepis był niekonstytucyjny, gdyż nie określał ram czasowych zabezpieczenia – przypomniał think tank.
„W wyniku orzeczenia TK z 2010 r. doszło do nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego, która wprowadzi nowe brzmienie art. 755 paragraf 2 Kodeksu postępowania cywilnego. Ustawodawca dopuścił możliwość zabezpieczenia roszczeń o ochronę dóbr osobistych w drodze orzeczenia zakazu publikacji, zastrzegając jednocześnie, że taki sposób zabezpieczenia jest niedopuszczalny, jeżeli sprzeciwia się mu ważny interes publiczny” – wskazał Instytut. W przypadku działań sędziego bez wątpienia można mówić o ważnym interesie publicznym.
Komentujący decyzję Sądu Okręgowego w Poznaniu think tank podkreślił, że „można mówić o pewnego rodzaju cenzurze prewencyjnej stosowanej wobec mediów”. „Nie należy także zapominać o prawie obywateli do informacji, zwłaszcza informacji dotyczącej aktualnych wydarzeń. Trudno o takowym mówić, gdy materiał nie może być rozpowszechniany przez dłuższy okres czasu, w wielu przypadkach nawet jeszcze zanim się ukazał” – dodano.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!