Polacy są zaniepokojeni zmianami, jakie pojawiły się w wyretuszowanym projekcie ustawy wiatrakowej, którą ponownie przepycha przez legislaturę Paulina Hennig -Kloska, pełniąca w rządzie Tuska funkcję ministra klimatu. Zakłada ona między innymi zmianę minimalnej odległości instalacji wiatrowych od zabudowań z 700 metrów na 500 metrów.
Wraca ustawa wiatrakowa. Wczoraj pod obrady Komitetu Stałego Rady Ministrów trafił projekt nowelizacji ustawy wiatrakowej, która zakłada zniesienie tzw. „zasady 10H”. Jeśli Sejm przepchnie ustawę, to czeka nas wolna amerykanka w sprawie budowy wiatraków. Za nowelizację wciąż jest odpowiedzialna skompromitowana przy okazji wcześniejszego projektu w tym samym zakresie, Minister Klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska z klubu Polska 2050. Warto wskazać, że inny polityk tej partii Krzysztof Bolesta został wiceministrem przy Hennig-Klosce.
„Istotną koincydencją jest fakt, że żona Bolesty jest dyrektorem polskiej filii duńskiej spółki Ørsted z branży energetyki wiatrowej. Przypadek? Minister Klimatu ogłosiła, że w rządzie „wszelkie wątpliwości zostały rozwiane”. Sądzę, że w żaden sposób nie zostały rozwiązane wątpliwości obywateli, zwłaszcza mieszkańców wsi, których komfort życia może znacząco się pogorszyć. Zasada 10H, która dotyczy budowy turbin wiatrowych, wyznacza minimalną odległość od zabudowań na poziomie 10-krotności wysokości masztu.
Tak więc przy wysokości 200 m minimalna odległość wynosi 2 km. Rząd chce zredukować tę odległość do zaledwie 500 m. Oznacza to, że wiatraki będą mogły powstawać praktycznie wszędzie, szpecąc krajobraz, generując hałas. Osoby, które mieszkają blisko wiatraków wybudowanych przed wprowadzeniem ograniczeń, skarżą się na problemy z zasypianiem. Uciążliwe jest również migotanie cieni, rzucane przez łopaty wiatraka rano i wieczorem.
Poprzedni projekt ustawy zawierał również zapis pozwalający na budowy wiatraków na terenach chronionych z uwagi na walory przyrodnicze (natura 2000), na siedliskach zagrożonych gatunków zwierząt. Warto zadać sobie na koniec pytanie: kto zyska na ustawie wiatrakowej? Oczywiście giganci z branży, którzy te wiatraki budują, czyli głównie Niemcy” – napisał polityk Konfederacji, Paweł Usiądek.
Zupełnym przypadkiem, największym producentem i monterem wiatraków są Niemcy, tuż obok wcześniej wspomnianych Duńczyków. Dlaczego rząd chce zrobić dobrze wielkim korporacjom, a jednocześnie utrudniać życie zwykłym ludziom?!
Ostatecznie zrezygnowano z rozpatrywania ustawy już dziś i przeniesiono obrady na 6 marca. – Ustawa wiatrakowa ma być rozpatrzona na Stałym Komitecie Rady Ministrów 6 marca. MAP zawnioskował, żeby przedyskutować jeszcze kwestię repoweringu. Uważamy, że te zapisy są bardzo dobre, a przyjęcie ustawy wiatrakowej to dla nas absolutny priorytet – powiedział Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska.
Polecamy również: Suwałki odrzuciły plan budowy Centrum Integracji Cudzoziemców
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!