Alternatywny pochówek dla ekologii – oto pomysł forsowany przez „Gazetę Wyborczą” w przededniu święta Wszystkich Świętych i następujących po nim dniu wspomnienia zmarłych. Trzeba przyznać, że pomysłów jest wiele, a niektóre są nawet nie obrzydliwe, ale zwyczajnie głupie.
Aleksander Gurgul z „Wyborczej” zaczyna swoje wypociny od porównania, że „u nas chcą ekshumować Staraka, bo leży poza cmentarzem”, zaś „na Zachodzie bliskiego można pochować nawet w lesie”. Po krótkim wspomnieniu sytuacji o pochówku Woźniaka-Staraka, przedstawia sposoby na „pochówek ekologiczny”.
Wspomina o „lasach ekologicznych” w Niemczech. W lesie Hümmel można wybrać sobie drzewo, pod którym zostanie się pochowanym. Jak z radością podkreśla GW, „oprócz grobu, którego nie trzeba sprzątać, kupujemy staremu lasowi liściastemu polisę ochronną na co najmniej 99 lat, podczas których nie zazna wycinki – na tak długo bowiem zawiera się umowę na dzierżawę”.
Tak opcja dotyczy jednak jedynie osób skremowanych. Zakopywana pod drzewem jest urna z prochami. – Najlepiej robić urny bukowe, które są w 100 proc. biodegradowalne. Gdy dostanie wilgoci, rozkłada się w ciągu godzin – doradza leśnik Peter Wohlleben, który zarządza lasem.
Oprócz tego jest opcja włoska – tzw. „organiczne, biodegradowalne kapsuły”, które „zmniejszają ślad węglowy pochówku”. – Ludzkie ciało wkłada się do nich w pozycji embrionalnej, a kapsułę umieszcza pod drzewem. Można ją podpiąć do sadzonki, a wtedy ciało (pod wpływem procesów gnilnych i bakterii) zamieni się w minerały i składniki odżywcze dla roślin. Kapsuły wykonane są z tworzywa skrobiowego, więc również się rozkładają – proponuje lewak z „Wyborczej”.
Podobną ofertę proponuje amerykańska firma Living Urn. Oferuje nawet… pakiet rodzinny! Normalnie cena urny waha się między 129 a 159 USD, jednak za pakiet dla 10 osób zapłacimy tylko 1155 USD.
Jest też „Mushroom Burial Suit”, czyli kombinezon z grzybów i mikroorganizmów, które przyspieszają rozkład ciała.
Jeszcze inna opcja to „zielona kremacja”, czyli hydroliza alkaliczna. Rozpuszcza ona ludzkie zwłoki w temperaturze 180 stopni Celsjusza w specjalnym bębnie. Po tym procesie z człowieka zostaje sterylna ciecz oraz kości.
– Dzięki niemu ciało ludzkie zamiast rozkładać się w ziemi 25 lat, rozpuści się w około trzech godzin – podkreśla z dumą autor.
Ciekawe, czy zaproponowałby takie rozwiązania pochówku Żydom? W końcu wiadomo, że na kwestie grobów mają w redakcji „Wyborczej” podwójne standardy. Gdy w półnagim stroju zakonnic modelki zrobiły sobie zdjęcia na chrześcijańskim cmentarzu Orląt Lwowskich, „Wyborcza” broniła sprawy, że wszystko jest ok. Co pisała zaś GW, gdy podobna sytuacja miała miejsce na cmentarzu żydowskim? Wówczas pisano o „prowokacji”, „braku empatii i współczucia”. Może więc i te „fajne” formy pochówku zachowane są wyłącznie dla gojów.
Może od razu przerobić człowieka na nawóz…
Źródło: nczas.com
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!