W izraelskich mediach pojawiła się informacja mówiąca, że państwo to negocjuje sprzedaż dwustu czołgów Merkawa Mk.2 i Merkawa Mk.3. Krajami, które miałyby je nabyć, są Polska i Ukraina.
15 czerwca br. gazeta “Yediot Ahronot” opublikowała artykuł, w którym napisano o negocjacjach rządu kraju w sprawie sprzedaży czołgów Merkawa Mk.2 i Merkawa Mk.3 dwóm krajom europejskim. Jednocześnie inna izraelska gazeta “Walli”, powołując się na polskich ekspertów wojskowych, twierdziła, że chodzi o Polskę i Ukrainę. Izraelskie Ministerstwo Obrony nie wymieniło nazw krajów kupujących – poinformowało jedynie, że transakcja sprzedaży jest prawie sfinalizowana, a o jej szczegółach usłyszymy w ciągu najbliższych trzech miesięcy.
Czołgi Merkawa Mk.2 i Mk.3 zostały wycofane z eksploatacji w siłąch zbrojnych Izraela i pozostają w magazynach, jednak po rozpoczęciu wojny na Ukrainie i wzroście popytu na wozy bojowe, zostały rozkonserwowane, przetestowane i uznane za nadające się do sprzedaży. Ciekawostkę stanowi fakt, że sprzedaż wymieinonych czołgów z lat 80. i 90. musi zatwierdzić Departament Obrony USA, ponieważ wykorzystują one komponenty wyprodukowane przez Amerykanów, w szczególności silniki. Według “Yediot Ahronot”, łączna kwota transakcji ma wynieść kilkadziesiąt milionów dolarów za wszystkie czołgi. Uważa się to za nieistotny koszt w porównaniu z zakupem nowych zachodnich czołgów. Dla porównania, dziesięć lat temu izraelskie Ministerstwo Obrony zaproponowało sprzedaż nowego czołgu Merkawa Mk.4 za około 4 miliony dolarów za sztukę. Sam Izrael nie używa już wersji Mk.2 i Mk.3. Wszystkie trzy pełnoetatowe brygady pancerne tego kraju są wyposażone w wersję Merkawa Mk.4 z aktywnym systemem ochrony przed pociskami przeciwpancernymi oraz skomputeryzowanymi systemami dowodzenia i kierowania.
Źródło: zerkalo.xyz
NASZ KOMENTARZ: Żydzi pozbywają się złomu, a tymczasem w Polsce najwyraźniej mamy jeszcze zbyt mało różnych rodzajów czołgów. Do niemieckich Leopardów, sowieckich T-72 i ich polskich modyfikacji PT-91, amerykańskich Abramsów i koreańskich K2, dojdą jeszcze izraelskie Merkawy. Tak duża liczba odmiennych od siebie modeli, w oczywisty sposób rodzi koszmar logistyczny oraz poważne problemy dla wojskowych zakładów remontowych. Nie pozostało nam nic innego niż zaproponować MON dalsze zakupy: brytyjskich czołgów Challenger i francuskich Leclerc. Wóczas będziemy mieć już kompletną menażerię.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!