Jak zawiadamia portal kresy.pl boliwijska prokuratura wydała nakaz aresztowania obalonego prezydenta Evo Moralesa realizując zapowiedzi nowych władz kraju.
Jak podał w czwartek portal telewizji TVN24, akt oskarżenia wobec zmuszonego do ustąpienia prezydenta sformułował sam minister spraw wewnętrznych w nowym rządzie, Arturo Murillo. Jego wydanie jeszcze w sobotę zapowiedziała Jeanine Anez, która przejęła funkcję premiera Boliwii po odsunięciu Moralesa od władzy. Prokurator ma, według słów polityków, oskarżyć Moralesa o terroryzm i podżegania do zamieszek. Jak stwierdziła tymczasowe premier obalony prezydent „nigdy niczego nie respektował, nawet konstytucji”.
Prokuratura obciąża Moralesa odpowiedzialnością za śmierć wszystkich ofiar jakie zginęły w starciach ulicznych po październikowych wyborach, choć część z nich to jego zwolennicy, którzy wyszli na ulicę już po zmuszeniu Moralesa do ustąpienia i byli atakowani na polecenie nowych władz.
Morales pozostaje poza zasięgiem boliwijskich organów ścigania. Wobec nacisków armii najpierw uciekł do Meksyku, a po kilku tygodniach wyjechał do Argentyny gdzie otrzymał oficjalny status uchodźcy. Zapowiada jednak, że będzie kontynuował działalność polityczną i powróci do ojczyzny. Stwierdził niedawno, że w Buenos Aires został odwiedzony przez działaczy swojej partii MAS z którymi przedyskutował przygotowania do udziału w przedterminowych wyborach parlamentarnych.
W październiku w Boliwii wybuchły protesty uliczne po tym gdy opozycja oskarżyła władze o nieprawidłowości do jakich miało dojść w czasie podliczania wyników wyborów prezydenckich z 20 października wygranych przez Moralesa. Zwolennicy opozycji zareagowali na nie gwałtownymi zamieszkami w trakcie których demolowano między innymi lokalne komisje wyborcze. W jednej z miejscowości spalono zebrane w takiej komisji karty wyborcze. W innym tłum zwolenników opozycji schwytał kobietę pełniącą funkcję burmistrza, pomalował jej głowę na czerwono a następnie obciął włosy. Morales już 23 października oskarżył opozycję o to, że przygotowuje pucz. 10 listopada ogłosił on, że zgadza się na powtórzenie wyborów, a potem złożył dymisję na żądanie sformułowane przez głównodowodzącego armią i komendanta głównego policji.
Władzę przejęła przedstawicielka liberalnego obozu opozycyjnego, wiceprzewodnicząca Senatu Jeanine Anez, choć konstytucja Boliwii nie przewiduje takiej zasady. Rezygnacja Moralesa, a także wiceprezydenta oraz przewodniczących obu izb parlamentu powinny być zatwierdzone właśnie przez parlament. Jednak obóz Anez uniemożliwiał jego posiedzenie. Gdy pod gmachem Senatu pojawiła się Adriana Salvatierra, jego przewodnicząca, która chciała wycofać rezygnację i przeprowadzić zebranie izby została poturbowana przez policję. Salvatierra zgodnie z boliwijską konstytucją powinna przejąć obowiązki głowy państwa w przypadku rezygnacji prezydenta i wiceprezydenta.
Ostatecznie deputowani partii Moralesa zgodzili się w parlamencie na przeprowadzenie przedterminowych wyborów do których nie dopuszczono obalonego prezydenta. Nowe władze ciągle nie wyznaczyły ich daty.
Evo Morales zyskał popularność jako rzecznik chłopskich mieszkańców prowincji i ludności indiańskiej, z której sam się wywodzi. Jako taki był pierwszym prezydentem indiańskiego pochodzenia w Boliwii. Zdobył władzę w 2006 r. jako lider masowych protestów przedstawicieli biedniejszych kręgów społecznych oraz Indian, domagających się zwiększenia danin publicznych podmiotów eksploatujących boliwijskie złoża gazu ziemnego czy nawet ich nacjonalizacji, do czego Morales doprowadził. W wyborach w 2009 i 2014 r. Morales zwyciężał już w pierwszej turze po tym gdy osiągnął wielkie sukcesy w zakresie polityki społecznej obniżając poziom biedy wśród Boliwijczyków o 40 proc.
Wspieraj Fundację Magna Polonia! 🇵🇱
Dziękujemy za pomoc prawną Kancelarii Prawnej Litwin: https://kancelaria-litwin.pl
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!