W 1792 roku Polsce przyszło walczyć o swoją niepodległość.
Dziś w naszym kalendarium przypominamy ważne wydarzenie z końca XVIII wieku. Wojska rosyjskie, które uderzyły na nasz kraj nocą z 18 na 19 maja 1792 roku, miały przytłaczajacą przewagę liczebną i jakościową nad Polakami. Moskale byli dodatkowo doświadczeni w bojach, dzięki dopiero co zakończonej, zwycięskiej wojnie z Turcją. Głównodowodzący słabszą, gorzej wyposażoną i nieostrzelaną armią koronną, młody książę Józef Poniatowski, miał nie lada orzech do zgryzienia. Ujawnił jednak swój talent dowódczy. Postanowił odrzucić pomysł obrony na linii granicy państwowej i wycofać się w głąb kraju, jednocześnie unikając okrążenia przez uderzającego ze wschodu i południa, przeciwnika. Plany moskiewskie zostały pokrzyżowane, wobec czego ambitny generał Herkules Morkow, postanowił za wszelką cenę dogonić Polaków i wydać im bitwę w polu, a w wersji minimalistycznej – ogarnąć ich tabory.
Polski dowódca nie dał się podejść. Połączył swoje rozproszone siły i w sprzyjającym momencie, wydał agresorowi bitwę. Z początku, w walkę zangażowane były polskie oddziały osłonowe. O 6 rano 18 czerwca, siły rosyjskie ustawiły się pod ogniem polskiej artylerii na równinie u stóp niewielkiego wzniesienia, z jazdą na lewym skrzydle, piechotą na prawym i 2 batalionami piechoty w odwodzie. Następnie Moskale zajęli sąsiednią wieś i rozpoczęli pod jej osłoną ostrzał nękający. Godzinę później na pole bitwy przybył osobiście Poniatowski z siłami głównymi, co spowodowało wstrzymanie ataku Rosjan wobec widocznego wzmocnienia sił polskich. Lewe skrzydło wsparł pułk jazdy, prawe brygada kawalerii narodowej, a w środku stanął drugi rzut piechoty. Pozostałe oddziały przybywały w miarę trwania bitwy i ustawiały się pod osłoną lasu. Wobec ostrzału ze strony wsi, Poniatowski nakazał oczyścić ją z wroga, co jednak się nie udało, a w dodatku wieś podpalono. Dym przesłonił Polakom pole bitwy i Rosjanie pod jego osłoną uderzyli na kawalerię na prawym skrzydle, która zamiast szarżować na wroga przyjęła go w miejscu, co z kolei spowodowało rozbicie szyków i jej paniczną ucieczkę. Dzięki interwencji oficerów udało się zawrócić kawalerzystów, a w tym czasie rosyjska jazda dostała się pod silny ogień polskiej artylerii, by po chwili zostać zaatakowaną z flanki przez powracającą kawalerię, a od czoła przez kawalerię z drugiej linii. Dla wzmocnienia efektu Poniatowski rozkazał generałowi Czapskiemu wesprzeć polskie natarcie, ale ten zażądał rozkazu na piśmie, tłumacząc się, że ustny jest niejasny. Po przygotowaniu artyleryjskim w centrum, do ataku ruszyli rosyjscy elitarni grenadierzy. Polska piechota składająca się głównie z rekrutów uciekła na ich widok, nie wytrzymując długotrwałego ostrzału. Rejterada części piechoty spowodowała lukę w centrum, co próbowali wykorzystać Rosjanie, jednak w lukę ruszył osobiście Poniatowski na czele 2 batalionów. Grenadierzy kilkakrotnie podejmowali ataki na bagnety, jednak bez skutku. Polska obrona zdołała się utrzymać, zachęcana osobistym przykładem swojego wodza, który narażał się na pierwszej linii walk. Na lewym skrzydle również ruszyło wrogie natarcie, pod którego impetem Polacy zaczęli się cofać. Gdy jednak Moskale weszli pod ogień polskiej artylerii, udało się ich odeprzeć kontratakiem piechoty i odzyskać uprzednio utracone pozycje.
Polski kontratak
Wobec odparcia Rosjan na wszystkich odcinkach Poniatowski postanowił przejąć inicjatywę, formując oddział gen. Michała Wielhorskiego, który jednak działał zbyt wolno, dzięki czemu generał Morkow zdążył uporządkować swoje oddziały. Mimo to rosyjski generał nie czuł się pewnie i wysyłał do swojego zwierzchnika – Michaiła Kachowskiego, gońców z prośbą o wsparcie. Wobec nieudzielenia mu go postanowił sformować czworobok i wycofać się z pola walki. Około godz. 17 bitwa była skończyła, a na jej polu pozostali zwycięzcy Polacy.
Bitwa pod Zieleńcami wykazała, że polska armia może stawić skuteczny opór Rosjanom, nawet pomimo składania się z dużej ilości młodych, nieostrzelanych rekrutów. Wydaje się, że kluczowym czynnikiem, który przyniósł Polakom sukces, był geniusz taktyczny, osobista inicjatywa i bohaterstwo ich dowódcy.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!