Z Sejmu usunięto eksponowaną tam przez kilkanaście miesięcy flagę Ukrainy. Również okna gmachu NBP nie są już ozdobione barwami ukraińskimi. Flagi obcego państwa zaczęły znikać też z innych budynków publicznych w stolicy i na prowincji. Dlaczego?
Czyżby ukroamok dobiegał końca? A może to tylko kolejny chwyt wyborczy lub spisek tzw. “ruskiej agentury”? W tym tygodniu po kilkunastu miesiącach z budynku Sejmu została usunięta wielka flaga Ukrainy, która była tam eksponowana na bardzo widocznym miejscu. Poinformował o tym Piotr Czak Żukowski, wiceprezes Ruchu Narodowego i asystent skarbnika Konfederacji:
Po półtora roku ukraińska flaga znika z Sejmu.
W końcu! Ale lepiej późno niż wcale.Pamiętajmy, że to @KONFEDERACJA_ walczyła o to by w Polsce🇵🇱 to polska flaga🇵🇱 była na pierwszym miejscu. pic.twitter.com/xzbPK4pjLl
— Piotr Czak Żukowski (@PtrCzakZukowski) August 10, 2023
Jak wskazuje portal kresy.pl, część osób, które komentowały te wpisy wyrażało opinię, że działanie to może mieć związek z rozpoczynającą się kampanią przed wyborami parlamentarnymi w październiku.
Niesamowite rzeczy dzieją się przed wyborami. Okna w budynku @nbppl w Warszawie od 1,5 roku podświetlano w barwach 🇺🇦, tymczasem obecnie przybrały barwy 🇵🇱!😮 pic.twitter.com/tKbCsESDeh
— JackStrong 🇵🇱 (@Jack471776) August 8, 2023
Z serii: Cuda wyborcze.
— Izabela (@IzaSmazka) August 10, 2023
NASZ KOMENTARZ: Nie wydaje się nam, by ściąganie ukraińskich flag było związane wyłącznie z kampanią wyborczą. Opcję proukraińską popierają wszak wszystkie ugrupowania sejmowe, nawet Konfederacja (oprócz Brauna i Korwin-Mikkego). W zwiazku z tym eksponowanie flagi wrogiego nam kraju nie uderza w to czy tamto ugrupowanie jakoś szczególnie. Przyczyn należy szukać gdzie indziej.
W Polsce, podobnie jak na Zachodzie, a zwłaszcza w USA maleje poparcie dla pomocy Ukrainie. Z samego Białego Domu, który wprawdzie jeszcze oficjalnie popiera Kijów, zaczęły płynąć dwuznaczne deklaracje i pretensje wobec Kijowa. Władze warszawskie mogą po prostu wykonywać polecenie od swojego suwerena, który domaga się poskromienia przynajmniej skrajnie proukraińskich i abarracyjnych postaw. Kto wie, może za parę miesięcy na rozkaz Waszyngtonu dojdzie do nowego pojednania narodów polskiego i rosyjskiego, jakie już raz miało miejsce w 2012 roku? Byłby to niezły chichot historii.
Polecamy również: Ruszyła zrzutka na walkę z OMZRiK i Konradem Dulkowskim
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!