Roboty chirurgiczne mają być kolejną rewolucją w technice operacyjnej. Pojawiają się jednak wątpliwości, czy mimo wielu zalet ich możliwości nie są jednak zbyt przeceniane. Pisze o tym tygodnik „New Scientist”.
Za robotami chirurgicznymi ma przemawiać przede wszystkim możliwość wykonywania bardziej precyzyjnych i mało inwazyjnych zabiegów. Dzięki temu pacjenci mogą opuścić szpital szybciej i w lepszym stanie zdrowia, czasami nawet tego samego dnia, przynajmniej teoretycznie.
Jednak nie wszyscy specjaliści są o tym przekonani. Amerykańska Agencja Żywności i Leków (FDA) opublikowała na początku 2019 r. oświadczenie, w którym ostrzega przed zbyt dużym optymizmem coraz częstszego wykorzystywania robotów chirurgicznych w operacjach guzów nowotworowych. Brakuje bowiem wciąż dowodów – twierdzi FDA – że są one w pełni bezpieczne i bardziej skuteczne.
Specjaliści z Austrii przeanalizowali 28 badań, w których roboty chirurgiczne zastosowano przynajmniej u 10 pacjentów. Wniosek: w przypadku dziewięciu spośród 13 wykonywanych procedur nie można było rozstrzygnąć, czy pozwalają one przeprowadzić lepsze jakościowo operacje. Dotyczyło to szczególnie operacji gardła i okolicy jamy brzusznej.
„Nasza rekomendacja jest taka, by nie inwestować w chirurgię robotową, ponieważ jest ona wciąż na etapie eksperymentalnym” – stwierdza, cytowana przez „News Scientist”, dr Claudia Wild z Instytutu Oceny Technologii im. Ludwika Boltzmanna w Wiedniu. Dodaje ona, że „każda nowa technologia musi najpierw potwierdzić, że jest lepsza od obecnie stosowanych, tym bardziej gdy jest bardziej kosztowna”.
Roboty operacyjne coraz częściej są wykorzystywane na całym świecie. W ostatniej dekadzie ich liczba zwiększyła się sześciokrotnie. W 2018 r. było wykorzystywanych już ponad 1 mln robotów da Vinci, których jest najwięcej na rynku. Podkreśla się, że mają one wiele zalet. Pozwalają wykonać chirurgowi ruchy niemożliwe do wykonania dla ręki człowieka, jak i przy użycia tradycyjnej laparoskopii. Robot koryguje także nieprawidłowe polecenia i eliminuje drżenie ręki.
Ważnym argumentem jest również to, że dzięki robotom starsi wiekiem chirurdzy, ale bardzo doświadczeni, mogą dłużej operować, z korzyścią dla pacjentów. Jest to ważne w takich krajach jak Polska, gdzie coraz bardziej brakuje operatów. Robot zmniejsza też narażenie chirurga na przeciążenia mięśniowo-szkieletowe, powodowane częstym wykonywaniem tych samych operacji.
Część specjalistów powątpiewa jednak, czy roboty chirurgiczne są warte wysokiej ceny, jaką trzeba za nie zapłacić (jeden taki aparat kosztuje nawet 2 mln dolarów). Do tej grupy zaliczają się chirurdzy amerykańscy Justin Dimick i Kyle Sheetz, którzy pisali o tym na łamach JAMA. Zwracają oni uwagę, że większość badań wykazujących korzyści chirurgii robotowej przeprowadzono na zbyt małej grupie pacjentów i nie spełniały one odpowiednich wymogów.
W 2017 r. opublikowano badania, które nie potwierdziły, że w operacjach raka odbytu przy użyciu robotów jest mniej powikłań niż w przypadku mało inwazyjnej laparoskopii. Podobnie w wypadku analizy zabiegów usunięcia guzów złośliwych nerki. A operacja robotowa jest zwykle droższa i może trwać dłużej, co oznacza, że chirurdzy muszą poświęcić im więcej czasu.
Z randomizowanych badań wynika, że w przypadku raka szyjki macicy wszelkie metody mało inwazyjne, w tym również operacje robotowe, są mniej korzystne dla pacjentek: po takich zabiegach większe jest ryzyko nawrotu choroby i zgonu zarówno z powodu samego nowotworu, jak i innych przyczyn. Lepsze pod tym względem efekty daje klasyczna operacja – podkreśla „News Scientist”.
Nauka w Polsce – PAP
Autor: Zbigniew Wojtasiński
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!