Jak ujawnił “The Economist”, problemy ukraińskiej armii to nie tylko incydentalne dezercje. W ostatnim czasie są one już prawdziwą plagą, które nie da się zamieść pod dywan. Według wyliczeń brytyjskiego tygodnika, problemy z dostawami broni i fatalne morale na najgorszych odcinkach walk, doprowadziły do dezercji aż 2/5 żołnierzy.
Zdezerterowało już 20% ukraińskich żołnierzy. “Powrót Donalda Trumpa do Białego Domu może być najgorszym koszmarem Ukrainy” – czytamy w materiale “The Economist”. Nowy prezydent USA konsekwentnie unika potępienia inwazji Putina oraz wyraża opinię, że będzie naciskał na zawieszenie broni, na zasadzie obecnego status quo, a zatem ukraińskich strat terytorialnych.
Zmiana władzy w USA przychodzi też w bardzo trudnym momencie dla Ukrainy. Ukraina poniosła ostatnio największe straty terytorialne od 2022 roku, tracąc 620 km kw. Rosja przyspiesza ofensywę, działając na wielu frontach. Prawdopodobne jest, że za kilka/kilkanaście dni Ukraina będzie zmuszona wycofać się ze strategicznych obszarów wokół miasta Kurachowe w obwodzie donieckim, co otworzy Rosjanom drogę do obwodu dniepropietrowskiego.
Ukraińskie straty w ludziach i sprzęcie lawinowo wzrosły, wprost proporcjonalnie do strat najlepszych żołnierzy, zastępowanych przez słabo wyszkolonych i mało zmotywowanych rekrutów. To nie wszystko – na horyzoncie widać już poważny kryzys energetyczny, związany z porą zimową. Jak pisze “The Economist”, gwałtownie załamuje się zaufanie pomiędzy społeczeństwem, wojskiem a politycznym przywództwem Ukrainy, co utrudnia uzupełnianie strat na froncie poprzez pobór.
W ostatnim czasie wojsko ukraińskie otrzymało zaledwie dwie trzecie zaplanowanych uzupełnień. Oznacza to, że większość jednostek walczy niepełnymi stanami osobowymi, a na pojedynczego żołnierza spada znacznie więcej obowiązków i odpowiedzialności. Rotacji oddziałów jest coraz mniej, a na niektórych odcinkach, nie ma jej w ogóle. Rosja natomiast uzupełnia swoje straty kontraktami bez potrzeby masowej mobilizacji.
Dowódcy przyznają, że w najcięższych odcinkach frontu morale wojsk ukraińskich się załamuje. Źródło tygodnika w sztabie generalnym Sił Zbrojnych Ukrainy przyznało, że już jedna piąta żołnierzy opuściła swoje pozycje. Wciąż oczekiwane są dostawy amerykańskiego uzbrojenia, które pozwoli Ukrainie kontynuować opór. Pytanie brzmi jednak, czy znajdzie się jeszcze tylu ludzi, w dodatku z odpowiednimi umiejętnościami i morale, by obsługiwać ten sprzęt w odpowiedni sposób.
Na początku wojny ukraińskie jednostki traciły sprzęt, gdy został on całkowicie zużyty, zepsuty lub zniszczony bezpośrednim trafieniem. Od kilku miesięcy jest inaczej. Coraz częściej sprawny sprzęt zostaje porzucony, a jego operatorzy uciekają. Pół biedy, jeśli wracają do jednostek. Spora bowiem część z nich w ogóle nie wraca do armii; przedziera się lasami i bocznymi drogami na tyły i dekuje u rodziny lub krewnych.
Wszystko to wskazuje, że dla Kijowa, nadciągająca zima będzie decydująca. Może być też ostatnią zimą tej wojny.
Polecamy również: W Tuluzie publicznie czczono demona
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!