[Tekst dostępny również w języku angielskim]
Potrzeba dbania o pamięć naszych przodków jest naszym codziennym obowiązkiem, szczególnie w okresie ataków propagandowych na Polskę przypisujących jej kolaborację z Niemcami hitlerowskimi przy jednoczesnym obdzieraniu jej z martyrologii okresu II wojny światowej i czasów po jej zakończeniu.
Jedną z najlepszych możliwości przybliżenia tego okrutnego dla narodu polskiego okresu jest ukazywanie wspomnień naszych przodków, które mogą stanowić przeciwwagę dla tak licznych oszczerczych zarzutów pod adresem Polski.
Jedne z ciekawszych wspomnień przelał na papier Andrzej Janicki ps. Żuliński. Urodził się 30 sierpnia 1920 roku w Warszawie. W czasie niemieckiej okupacji służył w strukturach konspiracyjnych Narodowych Sił Zbrojnych i w ich szeregach walczył w czasie Powstania Warszawskiego w Śródmieściu. W swoich wspomnieniach odniósł się nie tylko do walk w czasie powstania, lecz również do okupacyjnej rzeczywistości. Opisując konspiracyjną działalność środowisk narodowych, napisał: Ponieważ O.N.R. był tajną organizacją jeszcze przed wojną, Niemcom trudniej było przeniknąć teraz do jej wnętrza, gdy przemieniła się w organizację wojskową. Ponadto jej członkowie mieli już za sobą przedwojenną zaprawę w konspiracji. Stąd może mniej było wpadek niż w innych organizacjach. Raz Niemcy mieli już nawet podobno samego przywódcę „Związku Jaszczurczego” w łapach, ale nie zorientowali się, kto on zacz i wypuścili1.
Janicki odniósł się również do kwestii społeczności żydowskiej w Polsce. Zapisał on: Byli Polacy, którzy lubili Żydów i tacy, którzy ich nie lubili. Każda mniejszość narodowa, (a Żydzi liczyli w Polsce przed wojną 3 i pół miliona), przedstawia dla kraju zamieszkania różne problemy: kulturalne, polityczne, ekonomiczne i religijne. Podobnie było i z Żydami w Polsce, ale jakkolwiek kto widział te problemy, nie słyszałem, żeby komu choćby na sekundę przyszło na myśl nieludzkie „rozwiązanie hitlerowskie”. Ilu Polaków zginęło, ukrywając Żydów? Nawet i niejeden z tych, którzy uważali się za „antysemitów”, co było postawą niechęci, ale nie nienawiści i miało bardzo niewiele wspólnego z modnym dziś pojęciem „rasizmu”2.
Polacy, oprócz podejmowanych prób pomocy Żydom, w miarę możliwości przygotowywali się do zbrojnego zrywu przeciwko Niemcom. Przygotowania te często były naznaczone dużym ryzykiem. Jak opisywał Andrzej Janicki, Dwaj Akowcy dźwigali ulicą w biały dzień kosz z granatami, przykrytymi niewinnie warstwą ziemniaków. Po drugiej stronie ulicy, jak zwykle w takich sytuacjach, szła uzbrojona obstawa. Dwóch żandarmów zatrzymuje niosących kosz i pyta: „Co jest w tym koszu?” „Kartofle” – brzmi odpowiedź. Żandarm nachyla się, odsłania ręką ziemniaki i widzi granaty. Podnosi już triumfalnie głowę, a tu pod jego nos wysuwa się lufa pistoletu. Sekunda wahania i „Ja, Janur kartoffeln”- wykrztusił z trudem… W tym czasie drugi żandarm zauważył w porę, jak po drugiej stronie zatrzymało się nagle dwóch przechodniów… obaj wsadzili prawą rękę do kieszeni w spodniach i z niezwykłym zainteresowaniem obserwują bieg wypadków. Jakby nic nie zaszło, dwaj żandarmi ruszyli wolnym krokiem swoją drogą nasi swoją, a ci z ubezpieczenia widzą, jak ten, co nie w porę zaglądał do koszyka, zdejmuje hełm i ociera spocone czoło chusteczką3.
Odnosząc się do walk w czasie powstania, autor wspomnień zwrócił uwagę na swoje zadania. Będąc wyznaczonym do łapania i likwidowania tzw. gołębiarzy, opisał jedno z takich wydarzeń: Raz ludzie zawołali nas, mówiąc: „tu się kręci jakiś typ, który nie chce pokazać dokumentów”. Pytam go gdzie jego „Ausweis”. On: „Przez zapomnienie zostawiłem w domu”. Ja mu na to: „Panie, to raczej spodni mogłeś zapomnieć niż dokumentów… Chodź Pan ze mną”. Niemcy za brak dokumentów najczęściej rozstrzeliwali na miejscu. Zaprowadziłem go więc na posterunek naszej powstańczej żandarmerii, której komendant o mało mi się nie rzucił na szyję: „Ja od pierwszego momentu powstania go szukam. Tom właściciel restauracji, Ukrainiec, który ma na sumieniu dziesiątki ludzi”4.
W okresie, kiedy jesteśmy zmuszeni ograniczyć naszą aktywność zawodową, fizyczną wykorzystajmy ten czas na zapoznanie się ze wspomnieniami naszych przodków, którzy byli świadkami niemieckiej okupacji w Polsce i mogą skutecznie przeciwstawiać się próbie stworzenia nowej wersji historii.
Krzysztof Żabierek
1 A. Janicki, Na rozkaz 1937-1947, Fawley Court 1995, s. 67.
2 Tamże, s. 84.
3 Tamże, s. 118-119.
4 Tamże, s. 95.
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!