Po podliczeniu 99,7 proc. oddanych głosów poparcie dla obecnego prezydenta Czech Milosza Zemana w zakończonej w sobotę II turze wyborów prezydenckich wynosi 51,6 proc., a dla jego rywala b. szefa Akademii Nauk Jirziego Drahosza – 48,4 proc.
Drahosz uznał swoją przegraną i życzył konkurentowi dużo zdrowia. – Nie odchodzę z życia publicznego – zapowiedział. Policzone głosy wskazują na frekwencję 66 proc., a więc wyższą niż w pierwszej turze wyborów.
Czesi wybierali między obecnym szefem państwa Miloszem Zemanem, który chce odnowić swój pięcioletni mandat, a byłym przewodniczącym akademii nauk, chemikiem Jirzim Drahoszem. Pierwszą turę, która odbyła się 12 i 13 stycznia, wygrał Zeman. Drahosz zgromadził o 600 tysięcy głosów mniej. Na korzyść naukowca przemawia, że w drugiej turze ma poparcie trzech kolejnych kandydatów, którzy przed dwoma tygodniami zgromadzili prawie 1,5 mln głosów.
Według agencji CTK w pierwszym dniu głosowania nie zanotowano żadnych incydentów. Wspomniano jedynie o jednym z lokali wyborczych w Czeskich Budziejowicach, gdzie przez kilkanaście minut obok kart z nazwiskami Zemana i Drahosza była jeszcze jedna, z nazwiskiem Pavla Fischera, kandydata, który w pierwszej turze był trzeci. Zdaniem wiceministra spraw wewnętrznych Petra Mlsny, którego cytuje CTK, przebieg wyborów nie został zakłócony. – To był błąd komisji, który natychmiast został naprawiony – powiedział Mlsna.
Media zwróciły także uwagę na SMS-y, które do członków zwycięskiego w październikowych wyborach parlamentarnych w 2017 r, centro-prawicowego ruchu ANO premiera Andreja Babisza, skierował jeden z członków kierownictwa ugrupowania. Zawierało wezwanie do głosowania na obecnego prezydenta. Takie poparcie deklarował Babisz i członkowie kierownictwa ANO.
/TVP Info/
Wspieraj niezależne wydawnictwo:
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!
