Jak donosi portal wprost.pl Alec Baldwin przyznał się do napaści na 49-letniego Polaka na Manhattanie. 60-letni aktor zaatakował mężczyznę podczas sprzeczki o miejsce parkingowe. Sąd skazał aktora na jeden dzień terapii radzenia sobie z gniewem.>
Do zdarzenia doszło 2 listopada 2018 r. Jak podają amerykańskie media, do incydentu z udziałem aktora doszło na Manhattanie. Hollywood Reporter powołując się na informacje od Sophii Mason z nowojorskiej policji podaje, że między aktorem a właścicielem firmy budowlanej z Polski Wojciechem Cieszkowskim doszło do kłótni o miejsce parkingowe, która zakończyła się rękoczynami przy parkomacie. 49-letni Polak miał postawić samochód w miejscu, w którym chciał zaparkować aktor. Cieszkowski, który po całym zajściu został przewieziony do szpitala, powiedział w rozmowie z portalem Pge Six, że jest obolały, ale nic mu nie będzie. – Rozpoznałem Baldwina bo widziałem go kilka razy w „Saturday Night Live” – tłumaczył. Baldwin zaraz po scysji miał przyznać się interweniującemu policjantowi, że popchnął mężczyznę. „To dupek” – miał dodać artysta.
Aktor trafił do aresztu w East Village na Manhattanie, z którego został zwolniony po dwóch godzinach. Baldwin został oskarżony o napaść i nękanie trzeciego stopnia. Podczas rozprawy, która odbyła się 23 stycznia aktor przyznał się do winy. Sąd skazał go na jeden dzień terapii radzenia sobie z gniewem.
Alec Baldwin jest obecnie gospodarzem niedzielnego talk-show ABC nazwanego od jego nazwiska. W „Saturday Night Live” wciela się w Donalda Trumpa. Co ciekawe, o aresztowanie aktora zapytany został przez dziennikarzy sam prezydent, który nie ukrywa antypatii do Baldwina spowodowanej przez jego występy. – Życzę mu powodzenia – skomentował z uśmieszkiem Trump.
Czy uważacie, że anrodowość ofiary miały w tym zajściu jakiekolwiek znaczenie?
Źródło: wprost.pl