Drugi dzień lutego to już dwunasta sobota przebiegająca we Francji pod znakiem protestów „żółtych kamizelek”. Manifestacje przeciw polityce rządu oraz prezydenta Emmanuela Macrona zapowiedziano w kilkunastu miastach. W Nancy i w Nantes, a także w Paryżu demonstracje odbywają się również pod hasłem hołdu wobec ofiar przemocy policji.
Wszystkich manifestujących jednoczy jedno wspólne żądanie: chodzi o podjęcie przez rząd działań, które pozwolą na zwiększenie siły nabywczej pieniądza. „Żółte kamizelki” domagają się również dymisji prezydenta.
O ile w kilku miastach demonstracje odbywają się również pod hasłem hołdu wobec ofiar przemocy policji, to wielkie obawy towarzyszą zapowiedziom manifestacji w Valence, gdzie według ocen ma się stawić 10 tysięcy protestujących.
Zaniepokojenie związane jest z pojawiającymi się w sieci groźbami, iż w tym mieście położonym na południu kraju w regionie Owernii-Rodanu i Alp, dojdzie do gwałtownych zajść.
Le #giletjaune Robin Pagès, organisateur de la marche en hommage aux blessés :
"On a organisé cette marche parce qu'on demande l'interdiction des grenades avec TNT (GLI-F4 ), du flash-ball #LBD40 et la justice ainsi que la vérité pour tous les mutilés de ces armes-là"
? #La26 pic.twitter.com/s2HLMq992W
— LCI (@LCI) 2 lutego 2019
Do rabunków i plądrowania sklepów szykują się bandy chuliganów. Stąd sklepikarze, zgodnie z apelami władz, starannie zabezpieczają swoje lokale.
W Paryżu, gdzie „żółte kamizelki” zamierzają manifestować przeciwko używaniu przez policję kul kauczukowych, w wyniku czego liczni manifestanci odnieśli obrażenia, istnieją obawy, że dojdzie do starć bojówek ekstremistów lewicowych i prawicowych.
W całym kraju zmobilizowano dodatkowo kilka tysięcy policjantów i żandarmów.
/TVP Info/
Podoba Ci się to co robimy? Wesprzyj projekt Magna Polonia!